Wybierając studia humanistyczne albo nie mamy pomysłu na siebie, albo już tylko tam zostały miejsca. Zdarzają się też, niekiedy, i takie okazy, którym ten typ kariery odpowiada. Od dziecka marzą by zostać stereotypowym eksponatem w muzeum, posiadać głodową pensje lub jechać do Anglii na zmywak, bo przecież skończyłem studia humanistyczne.
Żeby nie było, że wyśmiewam się z innych podczas kiedy sama jestem humanistą, ja po prostu patrzę na to co się dzieje, z przymrożeniem oka. Słucham też rozmów i opinii, znajomych prawników, lekarzy, architektów i tym podobnych inżynierów. Oni o wiele "lepiej" znają się na życiu, przecież w końcu skończyli takie wymagające kierunki, a już broń Boże nie wspominaj im, że tok studiów był zaoczny, zjedzą Cię żywcem! Przecież Ty nic nie wiesz o życiu i studiowaniu!
Owszem nie każdy ma takie poglądy, a tym, którzy właśnie w ten sposób kategoryzują innych, cóż, życzę Wam moi drodzy wszystkiego najlepszego w życiu.
Kurcze przecież nie o tym miałam pisać, składam litery w celu przybliżenia Wam, comiesięcznych postów, pod tytułem "Kulturalny potwór" czyli życie okiem humanisty. Bowiem, życie po tym kierunku wcale nie jest łatwe. I to nawet nie chodzi o kwestię, żałosnych, płac w sferze kultury.To raczej moje spostrzeżenia na temat rynku pracy, studiów humanistycznych i perspektyw, oczekiwań na przyszłą karierę.
Po co właściwie poszłam na takie studia? Bo od zawsze chciałam wszystkimi wkoło rządzić, a przy okazji lubię, chodzić na koncerty i do kina. Więc kulturoznawstwo wydawało mi się właściwym wyborem. Pierwszy rok studiów przebrnęłam jako tako inaczej nie da się tego nazwać. Już prawie zrezygnowałam z nich, jednak mój wojowniczy duch się nie poddał i co zaczęłam postanowiłam skończyć. Z każdym kolejnym rokiem było coraz lepiej, nie chodzi o moją naukę, chociaż to też. Mówię raczej o przedmiotach, im wyżej tym bardziej interesujące i przydatne do "życia", takie jest moje skromne zdanie, nie każdy musi się ze mną zgodzić :) Dzisiaj już jestem absolwentką kulturoznawstwa, nie, ja wcale nie chce przestać być studentką, będę tęsknić za juwenaliami i zniżkami. Jednak cóż zrobić, bycie wiecznym studentem na utrzymaniu rodziców też mnie nie kręci. Zatem należy wybrać się do pracy. Jak tylko jakąś znajdę dam Wam znać! A póki co zostawiam Was z zachodami słońca. Miłego ;)